Schody,schody...
Schodami w górę nadwątlona pamięć
da jeszcze radę wlokąc noga za nogą
oparta o poręcz staje w pół drogi
może wystarczy na dziś
jutro poranek świeżością powita
pójdzie dalej czy zawróci
windy brak jaka szkoda
odzyskać stracone w sobie
przywołać co odeszło
podreptać jeno wokół fontanny
bystrego źródła niegdyś
co dziś ledwo kropelkę roni
jakoś pusto wokół
nawet nadzieja uciekła.
autor
Romina
Dodano: 2016-08-05 21:34:17
Ten wiersz przeczytano 407 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Fajny, ciekawy wiersz. pozdrawiam.
Bardzo ciekawie poprowadziłaś refleksję o zagubieniu
sensu.
za 'jeno' dałabym 'tylko'-bo jeno to do jakiegoś w
klimatach folkloru a tu wiersz poważny.
Pozdrawiam ciebie i miło poznać.
Schody są świetną refleksją
errata - na parterze
Ach te schody, najlepiej mieszkac na parteze, nie
potrzebna jest wowczas winda, ani tez wspinaczka, po
schodach, a zatrzymujac sie na nich, udawac, ze na
kogos sie czeka.:)
Dobry i wymowny, refleksyjny wiersz. Pozdrawiam.