Sekret
Taka piękna, tak cudowna,
po prostu śliczna.
Nigdy w życiu doczesnym nie widziałem
takiej...
Zamarłem, stoję i wciąż się w nią
wpatruję.
Brak mi słów, nie wiem co mam
powiedzieć.
Ucieło mi język, jestem onieśmielony jej
cudownym spojrzeniem.
Jej ciało jak anioła, gładkie, piękne.
Kształty o których marzy każdy
młodzieniec.
Piękny jej taniec zachęcający do grzesznych
czynów,
nie łatwo sprostać jej wymaganiom.
Wszelkie pobliskie kwiaty otwierają swe
wnętrze,
czerwone tulipany, jak zawsze na taki widok
niezwykle urodzajne.
Krople rosy, pękają w szwach od naporu
przyjemności.
Kareta już czeka na stopy niewiasty o
boskich ruchach.
Pasażerem będzie tylko jeden z nas...
Ktoś kto jej najbardziej pożąda, ktoś kto o
niej myśli godzinami.
Stoji odwrócona do mnie plecami, podchodzę
do niej,
ona nawet nie raczy na mnie spojrzeć...
Jej szyja pod naporem moich pocałunków
ulega jak baranek.
Moje ręce pieszczą jej kuszące walory,
nic nie jest w stanie mnie powstrzymać bym
doszedł do sedna sprawy...
Lecz, cóz to się stało?
Budzę się nagle...
Koniec mych marzeń,
to był tylko sen.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.