Sen
Ten wiersz powstał w 1997roku.Dla Roberta...
Śnił mi się ogród zaczarowany.
I niebo przepiękne granatem usiane.
Na środku stał pajacyk namalowany.
Miał oczy smutne i serce złamane.
Jego oczy były mi znajome.
Wpatrzone w ocean marzeń.
Błękitne i takie zamyślone
zamknięte w krąg doznań i zdażeń.
I była tam altanka niewielka-malutka.
A przed nią ognisko się paliło.
Siedziała tam dziewczynka szczuplutka.
Ogromne ciepło od niej biło.
Podeszłam by przyjżeć jej się z bliska.
Te rysy twarzy tak podobne.
Całą sylwetkę rozjaśnił żar z ogniska.
To wszystko tak niewiarygodne.
Tyle bólu i zgryzoty
widać było na jej twarzy.
Miłości i tęsknoty-
nagle coś zaczeło razić.
I coś nagle stukło
coś się zawaliło.
To radio w mym pokoju
mnie obudziło.
Teraz ten sen jest mi dobrze znany.
Teraz przechodzą mnie małe dreszcze.
Bo Robert to pajacyk namalowany.
A mała dziewczynka-
przedstawia Agnieszkę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.