Sen
Miałem piękny sen
co zwał się życiem
Obudził mnie gniew
gdy ukazał swe oblicze
Wolności dałem ufność oporów
by szczęściu nie dać pozorów
zadałem sobie tak wiele trudu
by uniknąć w miłości brudów
Stałem się ofiarą naiwności
kochając kogoś bez wzajemności
na próżno cierpieniu się poddałem
za uczucie którego nie dostałem
Dziś też zasnę z nadzieją
że będę miał piękny sen...
Jedno mnie martwi aż do bólu
czy zechcę obudzić się
Komentarze (4)
Wiersz ładny, dobre rymy.Posiada sens.Ciekawe
zakończenie:))
Oby tylko cię ten ból więcej nie budził i śnij...
Nie zawsze co się podoba to nasza nagroda. Czasem
wystarczy zapach niemiły by zaloty w perzynę
(zgliszcza) się obróciły.
nie warto martwić się na zapas -śnij piękne sny -
czasami się spełniają-ładny wiersz -pozdrawiam