Sen
...Warto marzyć,... ...warto śnić...
Jechał królewicz na koniu białym,
I nagle... zobaczył mnie w domku małym.
Tak stał i patrzył na mnie chwilę,
A ja uśmiechałam się do niego mile.
Gdy tak mu się przyglądałam,
Bardzo mu się spodobałam.
Zabrał mnie ze sobą do zamku.
Po czym kazał poczekać na ganku.
Po chwili trąby zabrzmiały,
Królewski orszak był niemały.
Najpierw pojawiła się królowa-matka,
A następnie królewska swatka.
Za nimi damy dworu
Oraz władcy wielkiego humoru.
Na końcu szły królewskie pupile,
Czyli psy,koty,kanarki i gile.
Ślub niedługo!-krzyczą wszyscy.
Zjechali się przyjaciele i bliscy.
Już zaczęły dzwonić kościelne dzwony,
Na głowy wkładano nam korony.
Nagle wszystko zawirowało.
Potem jakby zmalało,
I wszystko poczerniało.
Wszystko to snem się okazało.
...Nawet o rzeczach nierealnych...
Komentarze (2)
pięknie :) szkoda, że życie to nie jest bajka...
aż pewnego dnia okaże sie ze królewicz był cały czas
obok... niepoznany