SEN
Stary pierścionek po babci
mrugnął złowieszczo
fioletowym oczkiem
nim nocny tramwaj linii 77
piekielne demony z głowy przegonił
tysiącami cykań natrętny zegarek
wrony za ogony
na kominku ogień
dłońmi trzęsącymi się wskazówek
...
i mętno w głowie
i włosów za wiele
na lepkkich rękach wiatr włosami ściele
sny nieszczęśliwe
nieprzespane noce
i tych łez tysiące
co jak koty wypłowiałe
do starego pieca - nóg babuni
opętanych kocem
...
sam sen przedziera się przez las
tłukąc kuchenne talerze
i jedno kowadło
w wianku pustych słów
tłamsi się w głowie
bije z myślami
budzi mnie nocą
i wylewa łzami
mocząc koców odmęty
znów po nich płyną kłody
Komentarze (1)
To bardzo dobry wiersz, niebanalne metafory... nie "na
dobranoc" bo mnie obudzil...oryginalny:)