sen
Już zgasły światła,
Ale w oczach dwa płomyki.
Na ulicy nocne widziadła
Plotą ciszy strumyki.
Może mrok ten nieprzebyty
Podsyca głuche pragnienia,
Z zachodów uszyty
Gasi słońc wyśnienia.
Siedząc w surducie bez guzików,
Wciąż układam w jaźni
Zagadkę z promyków
Księżyca bujnej wyobraźni.
Czy to chory sen wariata?
Nocne mary zabłąkane,
Które nieszkodliwy psychopata
Śni po porostu wymyślane?
autor
Agnese
Dodano: 2006-05-02 22:52:24
Ten wiersz przeczytano 355 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.