sen
Pod lipą odpoczywam,
dobrze mi,
spokój,cisza,
tylko słodki wiatru szum,
zamykam oczy,
i znów otwieram,
tutaj nie ma pracy i zmeczenia nie ma,
lecz zaraz...gdzie ja jestem?
wszak niedawno byłem w mieście...
wśród papierów całych pęczków,
wsród zgiełku i zamętu,
oczy mnie bolały ogniem,
w gardle piasek miałem,
wszystko było straszne,
niczym cisza przed pożarem,
i te moje rozmyslania
przerwał głos brutalny bicz
wstawaj!-mówi
o mój Boże!
no to przecież by nie może
spałem w pracy trzy godziny
od dziś w pracy nadgodziny....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.