Sen
Budzisz mnie do życia
Chciałabym stanąć z Tobą
Twarzą w twarz mój luby
Pragnę przejrzeć się w niebieskiej
lagunie
Dojrzeć swe odbicie w tych pięknych
oczach
W tak błogim stanie najgroźniejsza oraz ta
największa fala
Nie zdoła zgładzić tego co powstało
Spokój przenika przez mój umysł
Pożera resztki moralności
Pociąg się spóźnia
Już nic nie wróci...
Nic nie będzie tak jak kiedyś...
Nie powrócą piękne chwile
Wspólne spacery
Wieczorne wypady...
Pozostanie wieczna pustka...
Czy starczy nam sił aby zburzyć mur
Czy starczy pragnień aby przeciwstawić się
złemu losowi...??
Czy wygramy .... .... ....?
Te pytania pozostaną bez odpowiedzi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.