Sen
Zapach, świeży zapach łąki...
Polnych kwiatów...
Nieba,
Słońca...
Topię się z gorąca.
I chmury.
Każda ze swym kształtem.
"Widzę serce!"
A ja diament.
"Popatrz kula"
Nie! to kotek.
Biegnie szybko,
zmienia kształt.
Ależ piesku,
zwolnij proszę.
Liże mnie po twarzy
(która się z upałów smaży).
I zaczyna śpiewać.
Jak w operze
(nie uwierze)
Póki nie zrozumiem.
Trudny wyraz....
Piesek wyje
"Broooo, brreee....drrro"
Drrr...
I głos mamy:
"Obudź się. Czas wstawać..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.