*SEN*
To nie wiersz... ale chciałam aby tu został opublikowany...
siedzieliśmy tam razem, w sumie to nawet
nie wiem po co
nie pamiętam o czym rozmawialiśmy
przyjechał samochód, niezbyt duży...
wysiadło z niego czterech młodych ludzi
nie bałam się, świat mi się rozmył...
chociaż było ciemno doskonale widziałam
czerwoną kurtkę, chłopaka, który wysiadł z
samochodu
miał brzydką twarz... , skojarzyła mi się
ze śmiercią
mimo to nie bałam, czułam jakąś wewnętrzną
siłę
przymknęłam oczy i nasłuchiwałam
cisza, cisza, cisza...
kroki... ich przyspieszony oddech
przylgnęłam plecami do barierki... czułam
strach... nie mój... to ON się bał
cisza, cisza, cisza...
ktoś biegnie...
otworzyłam oczy
-uciekaj! pula słyszysz! spadamy stąd!
-nigdzie nie idę... tu mi dobrze
coś błysnęło... ostrze noża...
chłopak w czerwonej kurtce miał nóż, biegł
w moją stronę...
-pula! pula!
-zostaw mnie... nie bój się, przecież nic
mi nie bę...
cios...
JEGO przerażona twarz, zdławiony
krzyk...
cisza... zamknęłam oczy...
chłopak w czerwonej kurtce wsiadał już do
samochodu
odjechał... moja śmierć odjechała...
przyłożyłam rękę do rany, którą mi zadał,
czułam jak krew zastyga na moich palcach
-pula! puuula!
-ci...cho...
chciałam tylko zasnąć, powoli, coraz
słabiej słyszałam JEGO oddech... ON był
coraz dalej...
czy tak wygląda śmierć?
czy to jest takie przyjemne?
-Pulka! wstawaj! za pół godziny masz
autobus do szkoły!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.