SEN
Ona umarła opuściła swe ciało
Opuściła mnie- lecz i to było mało.
Opuściła rodzinę życia problemy,
Opuściła także miłość której tak chcemy.
Kochałem ją- mogłem z nią być,
Kochałem ją- i chciałem z nią żyć.
Czemu tak zrobiła odeszła daleko,
Gdzie mam je szukać za górą za rzeką.
Tak mi smutno życie moje padło,
Już nie jest przydatne jak dziurawe
wiadro.
Wiec po co już żyć po co już kochać,
Po co wiec jestem- po to by szlochać?
Nie będę płakać smutek wyrzucę w dal,
Albo się nabije na ten ostry pal.
Pal który me serce tak szybko przebije,
Bym nie mógł już poczuć jak biją mnie
kije.
Każdy kij to smutek cierpienie i trwoga,
Bym już nigdy nie cierpiał ucieknę do
Boga.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.