Sen
Światła na ulicach gasną...choć to noc
późna,
Młody człowiek chowa dzień pod
powiekami,
Chce uchronić się przed deszczu
strugami,
A wokół co...? próżnia,
Poeta zapada w sen.
Wędruje nad martwym światem,
Światem pełnym pragnień, pragnień
I niedoścignionych marzeń.
Staje na wielkim placu, spotyka Boga
W towarzystwie aniołów i słyszy te
słowa:
,,Widzę twoje łzy nasiąknięte bólem,
Bólem który spływa nawet po poetyckim
piórze,
Chcesz pisać o smutku, codziennej
rozpaczy?
Pokaż ludziom eternie, niech każdy piękno
zobaczy.
Wiem, teraz cierpisz i to nie jest banał,
Lecz doceniaj każdy krok nawet ten na
kolanach,
Porażka przecież nie oznacza końca,
A wygra ten, który będzie dążył chociażby
po jeden dotyk słońca.
Masz dziewczynę... Ona cię wspiera, stanowi
Dla ciebie również fundament
przyjaciela,
Otrzyj łzy i wracaj na Ziemię
I zamień wersami w diament nawet największy
popiół''.
Poeta się przebudził, spojrzał na
kartkę,
Kartka się zapełniła, świat wygrał z
diabłem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.