Sen
Ból, strach, ciemność...
Idę po omacku,
próbuję iść do przodu
szukam wyjścia,
lecz nie mogę go znaleźć...
W ciemności potykam się
upadam
i teraz na kolanach czołgam się...
Boję się wstać,
by znów nie upaść...
Jak tu strasznie
próbuje wzrokiem przebić mrok
wysiłek nadaremny...
Nie widać żadnego światła,
nawet iskierki...
Błądzę w ciemnościach
sama nie wiem jak długo...
Wciąż brnę do przodu,
ale czy to ma sens...
Ogarnia mnie rozpacz,
cała ze strachu drżę...
Nagle czuję ciepło,
coś dotyka mnie...
Ktoś przytula mnie
i gładzi ciepła dłonią moją skórę...
Otwieram oczy
widzę Twoją twarz...
Mówisz do mnie:
"Spokojnie jestem przy tobie,
to był tylko zły sen..."
Ogarnia mnie spokój,
bo jesteś ze mną.
Komentarze (2)
Grozą powiało z wiersza- a to tylko omamy
senne...Gorzej jak by nikogo obok nie było- takie
przebudzenie w środku nocy- z takim bagażem
koszmatnego snu?
No, ale dobrze, że był...
Jak dobrze, że to tylko sen. Ale co jeszcze
ważniejsze, że jest ktoś kto go w diabły od nas
przegoni i pozwoli zapomnieć!