Sen
Myślałam że śpię kiedy trzeba
Dobrze pamiętam dotyk miękkiej poduszki
Ciepło i ciszę wokół
Ktoś jednak mnie widział nad stawem
Chodziłam gęstym lasem między Topolami
Co kilka sekund wymieniałam spojrzenia z
księżycem
Dobrze pamiętam jak gasiłam światło
Układałam zmęczone ciało do snu
Delikatnie zgarniając włosy z oczu
Ktoś mnie widział jak spacerowałam nad
stawem
Szłam wolno po łamliwych liściach
Ubrana jedynie w długi brązowy szlafrok
Teraz wiem
Czemu znajduję polne kwiatki pod łóżkiem
Kiedy szukam puchowych kapci
Klaudia Gasztold
Komentarze (1)
Kobieta - stworzenie nieodgadnione.. :)
Super wiersz!