Sen
Wczorajszej nocy znów mi się śniłaś.
W rajskim ogrodzie samotna byłaś.
Ja się wcieliłem w rolę Adama,
abyś w tak pięknym miejscu nie była
sama.
Ty ujrzawszy mnie w mig się wypłoszyłaś
i nagość swego ciała w cieniu drzew
ukryłaś.
Choć cię nie widziałem,czułem twoją
bliskość.
Słyszałem bicie serca,liczyłem na
pomyślność.
Wyciągnąłem więc dłoń w twoją stronę
i przyklęknąłem ,jak mężczyzna,
który prosi o rękę swoją przyszłą żonę.
Podchodziłaś powoli,trochę się wahałaś.
Lecz gdy się zbliżyłaś,dłoń mi swoją
dałaś.
Kiedy mnie dotknęłaś,przeszyły mnie
dreszcze.
Tak cudownej kobiety nie spotkałem
jeszcze.
Twoja delikatność i twoja uroda,
były niczym jedwab i źródlana woda.
Uśmiechnęłaś się do mnie,po czym drogę
wskazałaś.
Szliśmy po niej oboje,aż się
zatrzymałaś.
Byliśmy w ogrodzie,gdzie owoców wiele.
A po między drzewami szatan w węża
ciele.
Zrozumiałem wtedy,po co tam przyszliśmy.
Jednak już to znałem,więc i twoje myśli.
Gdy mi jabłko dawałaś,skosztować nie
chciałem.
Nawet tobie,gdy chciałaś od ust
odbierałem.
Wiedziałem bowiem co się stanie,gdy to
uczynimy.
I do jakiego świata oboje powrócimy.
Zaproponowałem więc tobie,coś zupełnie
innego.
Coś,czego jeszcze nie znałaś,choć to coś
pięknego.
Przytuliłem cię mocno,całowałem i czule
pieściłem.
Więcej nie zdołałem uczynić,gdyż się
obudziłem.
Lecz dobrej myśli będę i myślę,że dziś w
nocy,
gdy księżyc nam zaświeci,uczynię co w mej
mocy...
Komentarze (2)
Lubię g gdy jawa przeplata się snem...a wyśnić sen na
jawie...+
bardzo piękny wiersz...