Sen
...i wiesz, spacerowałam po łące,
była noc
mrok stał się plamą słoneczną,
zalewającą ogniem przytulności,
oazą spokoju,
bezgranicznej -nie-świadomości
stąpałam po trawie,
jak dziecko ciesząc się każdym jej
dotykiem,
wyczuwającym wszelkie skazy na moich
stopach
ułożyłam się naga
czerpiąc ciepło od nagrzanej ziemi
czułeś kiedyś podmuch wiatru
owiewający bezbronną skórę?
kiedy każde muśniecie wywołuje drżenie
delikatnego meszku pokrywającego ciało,
kiedy dotyk miesza się wstydem,
a jednocześnie budzi się pragnienie,
aby chwila trwała wiecznie
gwiazdy zaglądają ci uparcie w oczy,
widzą w nich pragnienie, chcące zaspokoić
głód ciała
potrafisz otworzyć się przed takim
widzem,
widzem, który czuję każde twoje drgnienie,
odkrywa każdą rysę, każde załamanie na
skórze,
zmienia natężenie dotyku
widzem, przy którym zatracasz się w
muśnięciach,
czułych i delikatnych, ciągnących na
szczyt,
napełniających płuca ożywczym
tchnieniem,
które wydalasz spazmatycznie zaciskając
powieki.
odkrywasz wreszcie zaufanie,
czujesz się bezpiecznie,
czujesz się spełniony.
pozwalasz się zamknąć w objęciach natury
wtedy odlatuję kochany,
widzisz to?
widzisz...
jesteś moim snem.
szkoda tylko, że muszę się obudzić...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.