Sen bezbarwny
Nasza bajka rysowana była bezbarwnymi
kredkami
W zaczarowanym ogrodzie przepełnionym
różami
Gdzieś po środku stały stolik i krzesła
bezbarwne
I nasze usta były krystaliczną czerwienią
malowane
Herbata jakaś bez smaku, nawet barw nie
przybrała
Żadnej słodyczy, ni ciepła jak gdyby wieki
tu stała
Ciała blisko przywarte, że bicia serc się
przeplatały
W końcu jednym rytmem blade milkły,
spowalniały
Moje oczy niegdyś czarne, a dziś łzami
wypłukane
Wpatrzone martwo w twe wyblakłe źrenice
zaspane
I tak chciałabym cię dotknąć, być po prostu
blisko
Nie wiedzieć, że już za chwilę zniknie to
wszystko
Komentarze (1)
"po prostu" bywa najczęściej najtudniejsze.. plus,
pozdrawiam :)