SEN LASU
w lesie który widzę przez okno zwolna
zapada już noc
gdzieś tam z oddali zielonych sosen słychać
tęskny szelest
gdzieś tam w oddali potężnych dębów równe
szeregi
wyciągają w górę mocarnych konarów ramiona
którymi - tak jak mityczny Atlas - dumnie
wspierają sklepienie nieba
które właśnie umiera krwawą czerwienią
zachodzącego za horyzont słońca
w lesie który widzę przez okno zwolna zapad
już noc
gdzieś tam w oddali cichutko zahuczała sowa
i słowik tęsknie zakwilił a na leśnych
polanach
mgła rozlało się biało a ponad głowami
drzew
na atramentowym obliczu nieba
które ktoś pięknie ozłocił motylami gwiazd
zakwitła uśmiechnięta chryzantema księżyca
w pełni
w lesie który widzę przez okno zwolna
zapada już noc
sen cicho wspina się na drzewa
sen cicho wspina się na dźwięki
i nagle milkną w nim wszelkie odgłosy
i zapada cisza . . .
. . . tak oto wtulony w miękką ciemność
zielony las spokojny zasypia . . .
Robert Kruk, 09.08.2006r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.