sen na jawie
Codzienność mnie dopadła , roswietliła moją
twarz nie pytając o zgodę.
Co noc zasypiam z Twym imieniem na twarzy,
a Ty nic nawet o tym nie wiesz.
Zamykam oczy... juz Cię widzę i wiem...
Dotykam Twoich ust, Twoje aksamitne caiło
jak tiul przewija się przeze mnie jak
wąż.
Twój oddech odbijający sie echem słyszę co
noc.
Twoje dłonie, Twoje usta, Twoje oczy są
moim marzeniem, erotycznym pragnieniem. I
znów zasypiam i znów Cię widzę i znów to
samo czuje.
Czekam, aż mnie dotkniesz, aż mnie
pocałujesz, czekam, aż mnie do nieba
uniesiesz. A potem, razem leżeć przy sobie
będziemy. Zapalimy papierosa. Po czym
odejdzisz jak małga, a ja znów przetrę oczy
i powiem sobie, że to sen:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.