Sen nad ranem
Słowa, słowa, słowa...
Codzień raczą mnie od nowa,
mówią do mnie, w głowie kręcą,
wciąż w marzeniach myśli męczą...
Nasłuchuję bicza trzasku.
Oczekuję - po kolejnym brzasku,
zniknięcia... anielstwa Twego,
i się chyba nie doczekam tego
bo ja widzę i rozumiem.
Lecz wysłowić się nie umiem.
- czym jest miłość? którą żywię...
bo ja czuję jeszcze chwilę...
Gdy ta gwiazda na nieboskłon wstaje,
myśl mnie dręczy już nie nowa.
Bez miłości człowiek złym się staje.
- Ja chcę słowa... słowa... słowa...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.