SEN NADZIEI
Stoję nad rzeką długą i czystą,
Rozciągam ramiona
Widzę ją połyskliwie przejrzystą
Unoszę wzrok
Rozglądam się do okoła
By widzieć same konary
Z bólu rękę do czoła-
Unoszę
Nagle piorun ryknął
Zerwał się wiatr
Tamten gdzieś zniknął
Zupełnie jak teatr
Unoszę się wysoko
Od ziemi odbijam
Zataczam z ptakami koło
Lecz to właśnie pomijam
A gdy trzeba mi zginąć
Zażyczę sobie
By w dal zieloną łodzią
Do krainy snów odpłynąć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.