Sen nocy letniej
Poprzez zgęstniałe lasy
strzeliła łąka
cała rudawa, spieczona
zakwitła w krwistych pąkach.
Powietrze tną jaskółcze krzyki
wszystko pachnie, klaszcze
idziesz ziemią gorącą, zielonym
płaszczem.
Wrzące soki zamknięte w klonowe imbryki
dygocą w skowronkach.
dyszące lato, taniec dziki
babie lato w koronkach.
Dmuchawce ciągną łańcuchem
nadęte białawe głowy
zgięte w łuk
Kwiat spadł grubym okruchem.
Nagle nieba ściemniały
Ptaki rozerwały skrzydła
trzepoczą ciężko, czarne ciałka rzucają
by spaść głośno całą zgrają
w klatkę palczastych gałęzi
przylepić się na kikutach jak na uwięzi.
A potem poderwać się i pociągnąć
w długie ciemne sznury
rozbijając leniwie bladawe chmury.
Przeganiają księżyce zamglone
bijąc gwiazdy nieznośnym ogonem,
Słońce znów zakrzepło pierścieniem
łączka się przeciąga
wiatr wznosi rdzawą ziemię.
Komentarze (1)
Cudo.Pozdrawiam