Sen nocy zimowej
Noc już. Jakiś szaleniec w akcie
rezygnacji
Rozsypał złote okruchy na kartce koloru
granatu.
Szaleniec jakiś, bóg-bożek nocy, może Bóg
po prostu.
Cieszy się teraz, jak ładnie mu wyszło, coś
z prawie niczego.
Noc już. W moich snach zapraszasz już
szarmanckim gestem
Na warkocz Gwiazdy Betlejemskiej.
To za oknem zdaje się potwierdzać, że
lecimy wreszcie.
Z prędkością nie światła, ale ludzkiej
myśli.
Czuję pulsujące ciepło tuż przy lewej
ręce,
Zachłysnęłam się gwiezdnym pyłem,
Pierwszy raz tak wyraźnie czuję twoje
serce,
Obudziłam…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.