Sen o śnie
Krok za krokiem,
gest za gestem
coraz mocniej jednoczę się z Tobą.
Gdzieś na końcach rzęs tłucze się
zmęczenie.
A mi ciągle mało i ciągle tęsknię
za tym snem o śnie,
gdzie byłam królową,
nimfą, wolnym ptakiem.
Ty byłeś królem,
żołnierzem, obrońcą,
prawdziwym wojownikiem światła.
Lecz noc mija,
a z nią sen o śnie,
tak słodkie wytchnienie, ochłoda rosy
dla duszy spalonej słońcem codzienności.
Już wstają dymne, ciemne promienie,
odsuwając nocy światłość przeczystą.
Wyciągam dłonie i chwytam dzień.
Nocy odchodzisz?
Nawet wspomnienie nie szepnie, że byłam
królową
On moim królem.
Zostajesz szara codzienności?
Daleka jesteś od snu i nocnych marzeń.
Lecz głęboko we mnie i w Tobie
trwa pamiątka słodkiej nocy,
zraszając serca nadzieją nieśmiałą,
że pod wieczór, gdy zgasną latarnie
oczu,
powrócimy
by panować na tronie nieskończoności.
Komentarze (1)
Piękne sny niech trwają w nieskończoność.