sen o teatrze
noc ustępuje miejsca porankowi
siedziałam w teatrze
scena jeszcze pusta
tylko światła reflektorów
ozdabiały blaskiem
sztuka
jednym odsłonięciem
kurtyny
porwała mnie w podróż
wehikułem czasu
do ludzi
pozujących nienaturalnie
wyginających swoje ciała
jakby tańczyli do muzyki techno
na twarzach maski różnych zwierząt
ukryta
miłość i namiętna żądza do pieniądza
nagle otwieram oczy
nie wiem czy to jawa czy sen
został tylko stukot kroków
na klatce schodowej
potem
trzaśnięcie drzwi
Komentarze (12)
Bardzo ładna refleksja
Pozdrawiam :-)
Zakończenie wręcz zaskakuje, co się stało?
Dobrze, że tytuł wszystko wyjaśnia.
czasem zdarzają się sny bardzo realne i jeszcze
bardziej realne
Interesujący wiersz
Dziękuje za miłe słowa..:-)
wszystko jest teatrem życia i kiedyś się kończy.
Pozdrawiam serdecznie
piękny.
Odczytuje w dwóch wymiarach na scenie i w życiu
rozgrywa się ta sama tragikomedia. Pozdrawiam
pogodnie.
Dziękuję za sugestię panie Tadeuszu.Pozdrawiam
serdecznie
bardzo ladny refleksyjny wiersz pozdrawiam
Witaj Marysieńko
W moim odczuciu jest to bardzo
dobry wiersz, w którym senne obrazy splatają się
z rzeczywistością, która
w realnej puencie nie brzmi
optymistycznie. Jedyna moja
uwaga Marysieńko, to zwrot
w siedemnastym wersie"żądza
do pieniądza" Dla mnie byłoby
bardziej trafne; "miłość
i namiętna żądza" lub podobne
słowo. Ale to tylko moje
zdanie z którym przecież
nie musisz się utożsamiać.
Serdeczne pozdrowienia:}
To taki sen spleciony z rzeczywistością, niestety tego
typu historie mają miejsce na jawie.Podoba mi się Twój
wiersz, dla mnie ma fajny klimat i jest ciekawie
zapisany.
Miłego dnia życzę:)