Sen utkany zmysłowością...
Wtulam się w sen porwana przez ogromne
białe smoki,
Zimne powietrze drży smoczym oddechem
rozgrzane.
Na ich lśniących skrzydłach mknę w
śnieżnobiałe obłoki,
Wszystko w dole już niewyraźne, mleczną
mgłą rozmazane.
Jestem piękna, bo jestem kobietą - miłością
nieskończoną.
Księżyc mą skórę swym blaskiem srebrzyście
oblewa.
W górze widzę czerń błyskiem Twych spojrzeń
rozgwieżdżoną,
Wokół wszystko kwitnie życiem, pachnie
wiatrem, dojrzewa.
Stąpam po miękkiej trawie, zanurzam dłoń w
kwiecistej błoni,
I czuję jak ciepłym uściskiem otulasz mą
dłoń w Twojej dłoni.
Patrzę jak lekko motyle pieszczą powietrze
swymi skrzydłami,
A czuję jak ty muskasz delikatnie me wargi
swymi wargami.
Odurzona zapachem róży, która tuż obok
płatki swe obnaża
Na nagiej szyi czuję Twój oddech, co
pieszczotą ją obdarza
Z wolna smakuję rozkosz, która spływa na
spragnione ciała
W ekstazie zmysłów, w burzy dotyku,
zanurzam się cała.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.