Sen o Wenie
myśl pojawia się niespodzianie
jak kanar w tramwaju nerwowo
zabiera papier ze stołu złudzeń
kreśli wyobraźni bohomazy
jakimi ścieżkami kapryśna pani
wzbija stopami kurzu tumany
gdzie skupia myśli skręcone
wilgotnego wzroku katedry?
nici splątane kołowrotem ust
pędzą jak koni stado w popłochu
czy potrafię uchwycić orkanem
lidera z białą grzywą słów?
klaskaniem gołębi budzi mnie ranek
gazety obrusem zawijam śniadanie
zakładam garnitur jestem gotowy
prasować wiersze codziennie nowe
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.