Senna kryminalna łamigłówka
(Zeszyt czarny)
ORGON (Ha, Ha wiersz miłosny !!!???)
Otaczam Twe piersi swymi wygłodniałymi
dłońmi
zasklepiam spermą głębie Twego
gwiaździstego pochwowego raju
wciskam się między Twe wargi i dłonie
liże rozchylone płatki gąbczastej materii
pofałdowanego sromu
wkładam Ci w tyłek i w usta
Jesteś moim pragnieniem
Mój organizm już od dłuższego czasu domagał
się tego
krótka myśl głębszych spraw
nagi błysk stalowej poręczy
goła ziemia za kratami
ocieplana godzinami pod podatnym kolorem
kosmiczna przestrzeń pulsuje niewidocznym
życiem
uda kobiety obejmują tors mężczyzny
Jej usta są ściśnięte z bólu
Czemu drgasz, czemu ja drgam
Ale teraz wolno. Jestem w Tobie
Użyjemy jak nigdy!!
MĘTNE ŚLEDZTWO W CELU OKKRYCIA SWEGO
PRAWDZIWEGO JA
Za szybą widać Twój kształt. Jakże
przecudnie wyprężony.
Wątpisz czy cię chcę, ale instynkt Cię nie
myli.
Jesteś ciepła i mokra, powietrze wokół
przesycone parą.
Czuć zapach suchych ręczników i słychać
szum wody.
Widziałem jak tamten wziął swoją kobietę.
Policjant, który przypuszcza, że to ja
wrobiłem Ci męża i słusznie się dziwi, że
Cię nie biorę. A ja napatoczyłem się tylko
w puste miejsce po Wolfie. To wszystko.
Myślał na początku, że jestem zakochany, a
teraz zaczyna coś podejrzewać. Otworzył mi
oczy na Ciebie, że jesteś niezłą dupą, ale
ja Ciebie wziąłem tylko na dodatek. Moja
oziębłość zrodziła w nim wątpliwości, co do
wyłączności seksualnych motywów naszego
związku. Pożądanie pieniędzy to się już
bardziej tępi niż przelatywanie żon.
Dopiero teraz widzę, że możesz się okazać
niezłą przykrywką.
Ale ja Cię pożądam. Czemu wszedłem w ten
konwenans?
Gdzieś podprogowo instynktownie przyjąłem
tę maskę, czy to autentyczne?
To naturalna konsekwencja pracy mego
wewnętrznego mechanizmu, czy tylko jego
stan reakcyjny? Czy w ogóle można być w
jakimś stanie nie będącym reakcją? Może
nacisk z zewnątrz nie grał roli w tym
pożądaniu? Aż tak to ja sobie nie ufam.
Wątpię w siebie ilekroć czuję coś, co
sprzyja osiągnięciu pewnego określonego
celu w świecie gry.
I co to za cel: pieniądze, zemsta, ona? Weź
się w garść Hary.
Nikt nie domyśla się mojej roli w całej tej
aferze. Myślą tylko, że pieprzę żonę szefa,
ale to nie czasy Starego Testamentu, żeby z
tego powodu wykańczać gościa. Dzięki Bogu,
że ta mafia nie jest już tak purytańska jak
kiedyś, ale nigdy nic nie wiadomo.
Prawie żaden z nich tak naprawdę nie kocha
swojej rodziny. To pozory dla zamydlenia
oczu opinii publicznej. Mafii chodzi
przecież głównie o forsę. Ale któż nie
przejmie się odgrywaną rolą, jeśli daje mu
szansę usprawiedliwienia przed bliźnimi,
czy zachowania twarzy przed samym sobą.
Gdyby się dowiedzieli o anonimowym
telefonie już bym nie żył. Teraz ten
węszący glina podkopuje mi grunt pod
nogami. Węszy, wypytuje, zwraca na mnie
uwagę otoczenia.
25 październik.
Wezwał mnie do siebie, wie o mnie, chce
żebym współpracował. Mógłbym odmówić, bo
nic na mnie nie mają, ale zapowiedział, że
jeśli nie będę z nimi to przeciwko nim.
Chyba muszę się zgodzić. Będę ich
szpiegiem, ale w odpowiednim momencie
zabiję Gerarda. Przed wszystkimi muszę się
ukrywać ze swoimi intencjami, włączając w
to także mnie samego.
Nie jestem teraz pewny swoich własnych
intencji, jakbym miał w sobie jakiegoś
cholernego szpiega, czy raczej geniusza
przetrwania.
Przez zabiegi tego gliny mafia jej męża
może mnie wykończyć, ale forsa, o którą w
mniemaniu gliniarza gram, to władza, a
władza to także policja.
A więc policjant zwęszył trop. Odkrył
grubsze tło sprawy. Działałem na własną
rękę, nie dla forsy. Policja chronić mnie
nie będzie. Forsa mafii nie jest dla mnie.
Wkopałem Wolfa, więc powinien być mi
wdzięczny, gdy się o tym dowiedział. Ale ja
to zrobiłem dla korzyści własnej, żeby
wejść w to środowisko. Bo chcę załatwić
bosa, który mi załatwił rodzinę. Nawet
mafiosi myślą, że jestem tylko mężusiem.
EPILOG
Inspektor: I co, posterunkowy, znaleźliście
przy nim jakieś papiery?
Posterunkowy: Nie szefie.
Inspektor: Dziwny był gość z tego Harego,
do tej pory nie wiem, o co mu tak naprawdę
chodziło.
Pa. Beatko.
Czy zakochani spotkają się kiedyś
Rozpłyną w sobie pokonując „sztuczne“
przeszkody
Majstrujemy przy zegarze
Staliśmy się zbędni?
Natura przyciągania dwóch dusz jest
nieznana
Nie widać uczuć na żadnym monitorze
Co to znaczy dwóch dusz, może dusza jest
jedna we wszystkim.
Pozornie dwóch, połówek, bo ciasto chce
rosnąć.
Czy to nie samolubny gen sterował Harym.
Małe, większe skupisko gamet męskiej i
żeńskiej, napój Bogów.
Ambrozja, szczęście Bogów, pławiących się
Osób w strumieniu substancji rozmnażania
- rozmnażającej się rozkoszy samolubnych
Genów?
https://youtu.be/ifN91YvHj7g
Komentarze (8)
najbardziej lubię skandynawskie kryminały a Twój fajny
pozdrawiam
Dobre :)
Jak crime investigation :)
Pozdrawiam :)
Spodobała mi sie muza, ale rzeczywiście tekst pasuje,
lepiej czytam niż władam, ale nie mam z kim trenować..
o w mordę...
bardziej czarny niż smoła,
:)
Za Anną
Pozdrawiam serdecznie :)
o rany...:)
niezły scenariusz na kryminał.
Zamyśliłam się nad wierszem.
Zamyśliłam się nad tekstem piosenki.
Podobają mi się słowa i muzyka.
Ryzyko, co w życiu jest ważne.
Czy warto je podjąć, by coś uratować, a może już za
późno.