Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

SenneWzgórzaPasteloeychWzruszeń-...

Wybaczcie mi popełnienie tego grzechu, że ten tekst zamieszczam. Jak obiecałem jest to ostatni.

Senne Wzgórza Pastelowych Wzruszeń

Niespełna dwa lata temu zacząłem i rychło skończyłem pisać książkę składającą się w swym zamierzeniu z różnych opowiadań. Tak jakoś się złożyło , że tylko wówczas jedno opowiadanie powstało, niedawno zamieszczone na beju/ fb. Dziś zamieszczam nowe opowidanie. Dodam jeszcze, że dalszą część opowiadamia miała pisać moja koleżanka- ta z perły, ale niestety nic nie dopisała. Także poznajcie tylko moją historię.

Opowiadanie drugie- Perła w koronie.
22.08.2016r. poniedziałek 10:26:00

Poczułem jak delikatnie ktoś chwyta mnie za dłoń, było to najdelikatniejsze muskanie jakie kiedykolwiek poczułem. Nawet jedbab nie sprawia tak miłych doznań. Delikatnie smerałem dotykająca mnie dłoń i czułem jak unoszę się w przestworza toń. Już chciałem poiedzieć, chodź, popłyńmy razem, gdy nagle zafascynowałem się ukazującym się obrazem. Przede mną wyłoniły się Senne Wzgórza Pastelowych Wzruszeń, a na ich szczycie widziałem Perłę w koronie. Czułem jak mnie tam właśnie dryfująca fala pastelowych motyli wznosi.
Mijały najcudowniejsze chwile, gdy ku górą się uniosłem i ze sobą swe marzenia poniosłem. Wpatrywałem się w perłę, a im bliżej byłem tym wyraźniej widziałem twarz, a będąc już na miejscu byłem pewien, że owa paerła to buzia najpiękniejszej dziewczyny jaką kiedykolwiek widziałem, jakakolwiek, kiedykolwiek swymi pastelowymi stopami na Ziemii stąpała. Perła ta, to znaczy owa dziewczyna w swej koronie siedziała na chmurze i wyciągała w mą stronę swą dłoń. Chwyciłem ją i znów poczułem ten sam delikatny, muskających dotyk, który kilka chwil wcześniej. Ona mnie na swa chmurę wciągnęła, a chmura wraz z nami ku pięknym krainom odpłynęła.
Płynęliśmy tak dłuższą chwilę, ona do mnie się tuliła i była tak bardzo miła. Nie potrzebowała mojej zgody, by zanurzyła mnie w oazie swej urody. Poczułem nieskępowaną Miłość i tuliłem ją, bo czułem, że bardzo pokochałem ją. Była to miłość od pierwszego dłoni muśnięcia, od pierwszego perłwo psstelowego spojrzenia. Nie myślałem , czy warto tak szybko budzić miłość, czy lepiej się powstrzymywać, ale czułem się tak spokojnie i tak błogo i tak bardzo się unosiłem ponad światem, że byłbym wariatem, gdybym nie pokochał tego anioła. Nie znałem jej imienia, ani ona ani ja nic nie mówiliśmy, zdawało się, że bez słów się rozumiemy, a może w myślach swych oraz seecach wszystko czytamy.
Można byłosię spodziewać, że ta błogość nie będzie trwać wiecznie, ale człowiek wzruszony tak dogłębnie i obłędnie ne myślał o żadnym, ewentualnym ryzyku. Byliśmy właśnie nad nagłębszą częścią doliny, a ciepły konwekcyjny prąd jeszce nas wyżej wznosił, gdy zawiał wirem z nienacka wiatr I zacząłem wołać, co się dzieje? Echo mi odpowiadało tym samym pytaniem i znamym mi głosem. Spojrzałem na mego anioła a ona siedziała spokojnie niewzruszona, a momentami tylko cichnący wietrzyk trzesał jej delikatne, długie, blond włosy, które dopiero teraz zauważyłem, że były rozpuszczone i podtrzymywały tą chmurę, na której niczym Muminki siedzieliśmy.
Po chwili słyszałem jak jakaś istota wyłaniająca się z wichru chicotała, rechotała i do wielkiego śmiechu się znosiła. Nagle piorun trzasł w chmurę, zostałem wytrącony z równowagi jeszcze na moment pochwyciłem się jej dłoni, ale nie utrzymała, tylko delikatnie pastelowo się uśmiechmęła, a ja zacząłem wirować wciągany przez wir i spadać w otchłań, która otwierała złowiesszczo swą paszczę pode mną.
Rozbujał się przed mymi oczyma świat wokoło i po chwili odsunął się ode mnie ów śmiech i chichoty. Zacząłem krzyczeć piękna, gdzie jesteś, piękna nic Ci nie ma?! Wtedy poczułem jak ktoś lub coś mną mocno targa, a po chwilli otworzywszy oczy zauważyłem, że stoi nade mną piękna dziewczyna, inna niż ta , którą jeszcze moment temu tuliłem. Watrywałem się w nią, a ona we mnie moment i mówiła, co się drzesz człowieku, ludzie chcą spać, jest środek nocy. Spytałem się kim jesteś, gdzie ja jestem? A ona, że pzrechodziła obok, że słyszała krzyki i przybiegła na ratunek. Początkowo zdziwiłem się, gdzie przechodziła, dokąd zmierzała i jaki ratunek. Jednak już w następnej chwili zorientowałem się, że leżę na swej werandzie w swym własnym chamaku, a z oddali słychać odgłosy nadchodzącej burzy.
Poderwałem się na równe nogi, pani wybaczy, miałem piękny sen, pani pozwoli, że się przedstawię jestem Łukasz. Ona podała mi swą dłoń i znów poczułem tę delikatniejszą od jedwabiu skórę już czułem jak odpływam, gdy ona mnie pochwyciła mówiąc, czujesz się źle? Nie, nie, czuję się tak cudownie, jakbym był w niebie. To ją jednak nie uspokiło i posmutniała. Poprowadziła mnie do domu, nie opierałem się, tylko ją objąłem i dałem się unosić marzeniom.
Już po chwili siedziałem na kanapie, ona w kuchni się krzątała i przyniosła coś do picia, usiadła obok mnie i się we mnie tak spokojnie i wnikliwie wpatrywała. Zupełnie jak tamta zdaje się, że tylko ze snu, ale była równie fantastycznie piękna i bardzo mi miła. Na tym można by było zakończyć, gdyby nie to, że zasnąłem i poczułem jak delikatnie odpadam, wokół było dość głośnie, jakieś wrzaski, trzaski, ale mnie ogarnęła błogość. Powoli w spadaniu wychamowałem, mimo, że nie miałem spadochronu, spojrzałem w dół, a tam stała ta sama dziewczyna, ten sam anioł, który na chmurę mnie wziął. Patrzyła się na mnie, ramiona miała szeroko rozpostarte i deliktnie, pastelowo uśmiechała się. Opadłem delikatnie niczym piórko, prosto w jej ramiona, gdy nagle usłszałem głos, no dobrze, będę z Tobą nieznajomy, widać, że jesteś taki zasmucony, taki spragniony i pełen nieokazywanej miłości. Słysząc ten głos obudziłem się znów buzią wtulony w piersi dziewczyny, która mnie na hamaku obudziła. Podniosłem się z jej piersi, zauważyłem, że musiałem ją tam delikatnie muskać, bo był ślad.
Zacząłem ją przepraszać mówiąc, że nie wiem, co się ze mną właściwie dzieje, a ona tylko patrzała, uśmiechała się odważnie, ale jednocześnie nieśmiało. Nic nie mówiła, wyszła na chwilę i nagle wróciła zrobiła mi ziny okład, położyła, kocem otuliła i siedziała przy mnie całą noc do rana, a burza na dworze szalała. Rano, gdy się obudziłem, czułem doskonale, po burzy nie było śladu i myślałem, że sam się tu położyłem a nie w łóżku i, że wszystko to był tylko sen, gdy usłyszałem jak z kuchni dobiegają jakieś głosy. Wtałem eergicznie i poszedłem, nagle stanąłem jak w ryty w drzwiach i nie mogłem uwierzyć ona tam rzecywiście była. Spojrzała i mówi i co nic nie pamiętasz? Poiedziałem z kluskami w gardle, że chyba pamiętam, tylko nie pewien jestem od kiedy to był sen, a od kiedy jawa. Ona nic nie mówiąc pokazała przygotowane śniadanie, usiedliśmy, w milczeniu i wpatrując się w siebie nawzajem zjedliśmy je.
W końcu przerwałem milczenie, wyptytałem ją kim jest, skąd się wzięła i dlaczego mi pomaga, dlaczego tu jest? Ona tylko powiedziała, a co jest ci źle? Nie chcesz bym przy Tobie była? Pomyślałem ułamek sekundy, uśmiechnąłem się do niej mówiąc, moja radość chyba jest wystarczającą odpowiedzią. Nie mogłem nic więcej powiedzieć, byłem onieśmielony i nad życie zachwycony. Ona tylko szepnęła cicho, cichuytenko deliatnie poruszając swymi ustaczkmi, to wystarczy, to jest wystarczająca i doba odpowiedź. Stwierdzemie dobra odpowiedź mnie zdziwiło jeszce bardziej, ale nie dałem o sobie poznać. Było tak cudownie, że sprzątając po śniadaniu przytuliłem się do niej mówiąc, dziękuję, dziękuję, że jesteś, dziękuję za wszystko na prawdę nie wszystko rozumiem, ale skoro tak jest, tak cudownie dodała już ona i odwzajemniła przytulasa wraz z buziakiem, że odpłynąłem jeszcze badziej niż wcześniej, ale zachowałem trzeźwość, nie omdlałem, lecz szczerze, najlepiej jak tylko potrafiłem uśmiechnąłem się do niej i ją pocałowałem. Nie wiem jak długo w takiej pozie pozostaliśmy.
Dopiero wieczorem po długiej szczerej rozmowie dowiedziałem się, że jest o ponad dziesięć lat ode mnie młodsza, właśnie ukończyła pełnoletność, mieszkała całe życie w domu dziecka i, że wędrowała od dwóch dni by znaleźć swe miejsce na ziemi, na serio przestraszyła się jak krzyczałem przez sen i mi przybiegła na pomoc no i tak już mija dzień jak pozostała u mnie. Czy właśnie w mym domu, w mych amionach znalazła swe miejsce na Ziemii? By historia miała happy end to należało by powiedzieć, że tak. Jednak co wydarzy się dalej, jakie przygody nas czekają i czy rzeczywiście będzie szczęśliwe zakończenie to na to wszystko wy tak jak i ja musimy jeszcze poczekać.

Dziękuję za wczoraj j dziś. Jutro krótko i...

autor

AMOR1988

Dodano: 2016-08-25 07:49:13
Ten wiersz przeczytano 1060 razy
Oddanych głosów: 20
Rodzaj Bajka Klimat Ciepły Tematyka Obyczaje
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (19)

WINSTON WINSTON

Amorku
jak zawsze...
:)
Pozdrawaim!

JadwigaP JadwigaP

Dobra proza,pozdrawiam

Ola Ola

Penie, że "tak"
Pozdrawiam:-)

nea nea

i anioły zsyłają nam dobrych ludzi
dając nam szczęście w miłości w:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »