Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

SenneWzgórzaPastelowychWzruszeń-...

Długi?; ależ skąd tylko 1/3 długości każdej z części Autlandii. Jesteś to przeczytaj do końca.

Niespełna dwa lata temu zacząłem i rychło skończyłem pisać książkę składającą się w swym zamierzeniu z różnych opowiadań. Tak jakoś się złożyło , że tylko wówczas jedno opowiadanie powstało, którym dziś się z wami dzielę. Dodam jeszcze, że dalszą część opowiadamia miała pisać moja koleżanka- ta z perły, ale niestety nic nie dopisała. Także poznajcie tylko moją historię. Może kiedyś dopiszę pozostałe opowiadania, które gdzieś jeszcze w zakamarkach mego serca się skrywają.

Senne Wzgórza Pastelowych Wzruszeń

Opowiadanie pierwsze- Piękne kurczątko.
01.09.2014r. poniedziałek 15:00:00

Pewnego dnia piękne kurczątko zniosło sadzone jajeczko, pokazała to mamusi swej córeczce, która deptała kapustę w beczce. Była to dziewczyną z kucykami,nosiła spodnie typu dzwony. Spodnie te dostała od swej kuzynki Ilony, która zbrudziła je kiedyś w biegu, gdy w sennym pośpiechu umorusała się w śniegu.Biegła na przód przed siebie gęstą zaspą z nową historią.
Jednka wracając do pięknego kurczątka i jego niezwykłego jajeczka to kurka ta żyła wśród pastyeowych borów , niedaleko mglistej zapory, w której szczerbaty bóbr wygryzł szerokie otwory. I od tamtego czasu wowa spływała, coraz piękniejsza, pastelowa oaza powwstała. W niej to kurczątko bawiło się wesolo. A jej liczne rodzeństwo, również jak ono maleństwo nie przejmowały się tym, że takich jajek się nie powinno nosić.
Ja o tej historii słyszałem, gdy pewnego dnia po owej krainie się przechadzałem. Dotarłem nawet do skał olbrzymich, które nagle z niencka wyrosły, jak grzyby po deszczu. Własnoe to jajeczko mi podarowano, zjadłem je z grzybami w jajecznicy. Później się kąpałem w ciepłej barwie pastelowej oazy, gdzie raz po razie zauważałem, że się głęboko wzruszałem, gdy w przestworza spoglądałem. Nie wiem czego właściwie tam szukałem, może swego szczęścia, bo na owe senne wzgórza pastelowych wzruszeń otaczają mnie nieustannie, gdy tylko me powieki opadną, a marzenia odpływają tam, gdzie przyszłości wieki.
Tej historii mógłby być koniec, gdyby nie to, że jakiś chłodny pastelowy szaleniec stoczył z góry, sponad chmury inne jajko, od pięknego kurczątka. Wtedy się zorientowałem, że nowy dzień w owje krainie przywitałem. Owego dnia, owa kura zniosła jako niespodziankę, już spijałem pyszną śmietankę, gdy owe jajko spadło mi na kolano i się rozbiło. Nieukrywam, że się wtedy zwruszyem, bo perłę w jajku niespodziance znalazłem. Zacząłem się przyglądać owej perle, pomyślałem sobie, że swą koleżankę w nią przystroję. Wówczas się zorientowałem, że nad przepaścią stałem i jakoś tam czułem jak się staczałem wraz posuwistym gruntem pod stopami. Za chwilę pożegnam się z swymi butami, jakaś magiczna siła, która mnie w karku dusiła śiągnęła mi buty, które sama w przeciwnym kierunku poszły.
Blask słońca z pewnego krańca przenikał do mego nozdrza. Czułem żar, w sobie miałem żal, bo butów było szkoda, ale w ręku była perła, ona to mi wystarczyć musiała, wtedy otchłań jakaś mnie wessała i podryfowałem i pastelową głębię zwiedzałem unosząc się niczym w próżni, a może miałem rozdwojenie jaźni. Może zbyt nadwyrężałem wizualizacje mej wyobraźni?
Wokół mnie była cisza, słyszałem tylko plusk niezidentyfikowany, gdy nagle wpadłem na piękną kurę, ona zabrała mi swym dziobem z ręku perłę. Odważnie dryfowałem bezwładnie w jej kierunku, pamiętam to dokładnie, mimo, że me okulary wyprzezdały mój cień. Czułem, że wspaniale zaczynał się dzień.
W pewnym momencie borowa puszcza mnie dosięgła, zostałem zachwiany, już wzbić sę wyżej nie potrafiłem, już myślałem, że się rozbiłem, gdy się ocknąłem w restauracji. Tam chodziły dziwne kury w barwnej kreacji. Taki był początek mych długuch wakacji. W menu znalazłem jajka sadzone, jajka w jajecznicy, nic poza tym, unosił się z nad paleniska dym. Stara kura paliła swe pióra, przyglądała się uważnie mi, wówczas otworzyły się od restauracji drzwi. Na tacy przyniesiono mi jajeczko, oraz ptasie mleczko, to bonus od firmy dla mnie, nietypowego klienta, bo wokół przy krzywych stolkach siedziały tylko kurczęta.
Pomyślkałem sobie i kurcze pieczone, co się dzieje? Wówczas ktoś, a był to Łoś upomniał mnie szturchańcem, mówiąc, ciesz się jajkiem i grzybem, nie myśl o grillowanym kurczaku. Zastanawiałem się, skąd on wiedział, o czym myślałem, wtedy podeszła do mnie mała dziewczynka i jej na ramieniu siedząca jaszczurka. Przywitała mnie serdecznie, mówiąc, że jestem w ich skrytej za pastelową powołoką rzeczywistości krainie. Zapytałem ją odważnie, jak się to stało, że mnie to spotkało, że tutaj przybyłem i was poznałem. Ona delikatnie, tak pastekowo się uśmiechnęła. Uśmiech był tak delikatny, taki ciepły i zamraczający. Na jaszczurkę spojrzała i mi powiedziała ta kobieta, która cię nie kochała, ona cię nieświadomie w takie przygody wciągnęła. Zdziwiłem się, a może nic już nie powinno mnie dziwić. Spojrzałem na stojący przede mną talerz, a tam jajeczko zaczęło się mienić, nim zdążyłem jajecznicę zjeść, ono, owe jajeczko zdążyło zmieni ć się w perłę, a perła pokazała mi twarz pięknej, nieziemsko pięknej dziewczyny, a może anioła. Wydawało mi się, że owa dzieczyna w perle widziana to jest dziewczyna z mojego najwspanialszego marzenia.
Po chwili podeszło do mnie najpiękniejsze kurczątko, domyśliłem się, że to ono nosi jajka sadzione lub jajaka perłami wypełnione. Byłem dogłębnie wzruszony, byłem zaczarowany, a może i zakochany sam nie wiem, czy bardziej w kurczątku, w perle, w krainie, czy w perłowej dziewczynie. Jednocześnie odczuwałem piękną, delikatną, ale stanowczą siłę, by walczyć o wydobycie dziewczyny z perły. Schowałem perłem w kieszeni koszuli, blsiko serca, wtedy czułem jak jakaś kosmiczna energia unosi mie ponad talerzem, ponad kurcząt zgromadzeniem.
W ten sposób spowrotem dotarłem się na wysokie skały i moje buty się znalazły, same mi się zasznurowały i sam nie wiem jak, ale szedłem po powierzchni chmur, nie przeszkadzał mi też gorących promieni mur, który z nieba jakoś tak pastelowo się lał. Przyznacie, że dziwne to przeżycia były , które mi się przydarzyły. Tego dnia spotkał mnie jeszcze pewien zamęt, bo tam w oddali, gdzie czekał mnie do rzeczywistości zakręt ktoś kamieniami wypełił rzeczne koryta, a wody pastelowa tafla rozbryzła się i rozlała niczym mgła spływająca z czoła ku ustom. Me usta kosztowały smak pastelowy, a gdy się zbudziłem, oczy przetarłem to niemalże się wystraczyłem i wówczas w realność świata snu uwierzyłem. Wiecie dlaczego? Otóż ta jajeczna i kurczana historia w pastelowej barwie w mych okularach zosrała utrwalona. Jak spojrzałem w lustro, to w odbiciu szkieł okularowych zauważyłem ostrą barwę delikatnego, aczkolwiek chłodnego pastelu, która spływała po mym policzku, niczym łza. Spojrzałem w kieszeń od koszuli, tam nie było owej perły, zaszlochałem od razu, wówczas ktoś mnie szarpnął za kołnierz, odwróciłem się w stronę przeszłości i zauważyłem stojącą obok mnie dziewcznę, anioła, który się jeszcze niedawno w perle chował.
Spojrzałem przez okno oniemialy, płatki śniegu mimo, że letnie wakacje się zaczynały mą werandę wypełniały. Zapytałem ową dziewczynę kim jest, a ona zrobiła piękny gest i powiedziała, że jest królową śniegu, że jest mym marzeniem, w perle niedoścignionej skryta, że ona jest moim snem, mimo, że na jawie realna, ale, że ona jeszcze jest dziecina, mimo, że duża już kobiecina.
Stalem nic nie mówiłem, a i ona zamilkła, wówczas jeszcze nie napisana epopeja w mej głowie szumiała. Słońce wschodzi, moja głowa się głowi, o co z tym kurczątkiem chodzi? A może owe kurczątko też jest jednym z oblicz owej dziewczyny? Wiele miałem myśli. Znów mi powieki opadły, siedziałem w śniegu, pośrodku mej werandy. Jakaś korona mi się przedstawiała, ona była jakoby lodowa, ale w promieniach słońca wcale się nie topiła. Wokół owej korony po niebie mnogość świateł nie tylko pastelowaych się goniło i jakoby mi wskazówki udzieliło.
Znów zacząłem się unosić na fali mglistej osłony, a rumieniec, niczym jakiś przypalaniec na mym policzku był niczym alarmowa kontrolka lotu, znów spowrotem na senne wzgórza pastelowych wzruszeń. I nagle wszystko zgasło, świat okrył mrok złowieszczy, kurczę w kurniku strasznie ze strachu wrzeszczy. Jakiś postrach w oddali stał, wszyscy się go bali, więc sam, żem się na tym wzgórzu ostał. Wszystko nagle rosło, straszznie się zmieniało, mieniło się przed okiem, a ja swym mętny wzrokiem próbowałem dojrzeć i owego stwora na przestrzał przejżeć.
Nad przepaścią, nad którą dryfowałem już nic pięknego nie zauważłem, lekki strch i niepokój odczuwałem, ale starałem się zdrowe zmysły zachować i się wybudzić. Wtedy dotknęła mnie ręka drżąca, taka ciepła, taka gorąca, odwróciłem się myśląc, ze to koniec, że wpadłem w szpony owego potwora. Jednka nie było strasznie, to trzymała mnie za rękę owa dziewczyna z perły. Wówczas me uczucia, które już jakoby umarły znów ożyły. Wpadliśmy sobie w ramiona i rzuciliśmy się wspólnie w otchłań. W ostatniej chwili, przed szponami owego stwora. Słyszliśmy tylko jak on przerażliwie za nami krzyknął, udało wam się, wyrwaliście się z mych szponów, bo ja jestem waszym potworem i zwiem się samotność.
Wówczas wszystko zrozumiałem, zrozumiałem, że znów się zakochałem, nadzieję w sobie ożywiłem i chociaż trochę oddaliłem od siebie śmiertelne szpony samotności. Taki początek był wakacji, chmury się rozeszły, a my wspólnie wraz z ptasim stadem pofruneliśmy do przyjaznej, delikatnej, pastelowej oazy. Tam znów kurczaki podali swe potrawy, nie było już w nich perły, bo i ja sam przy stoliku nie siedzałem. Tak mijał czas w pastelowej chwili, wokół inni podróżnicy się zjawili. Wszelka ciemnośc otaczająca rozeszła się, mimo, że księżyc wisiał przed pastelowym wodospadem. A niezwykłe, pastelowa melodia muzyki zza prze pięknej kwiecistej tafli zaczęła nas otaczać i dotego jeszcze pastelowe smaki i zapachy oraz dźwięki zaczęły się roztaczać.
Po chwili wzbudziłem się na swej werandzie, uraczyłem się ciepłą kąpielą i pomyślałem sobie już nigdy nie będę sam z pościelą. Wówczas usiadłem i tą księgę jeszcze pustą otwarłem i zapisałem jak wakacje rozpocząłem. A te karty, które się jeszcze pustką bielą liczę, że za chwilę wypełnią się pastelową historią, którą pastelową rzeczywistość otaczają wzruszeń kręgi.
Jeśli zaiteresowaliście się mą pierwszą przygodą to podążajcie mą drogą, bo każdy może iść w ślad natchnień delikatności pastelowych w intymnym świecie marzeń, skrytych pod powiekami. A może komuś, może właśnie Tobie uda sę uchwycić poranną zorzę i z rumieńcem i uśmiechem anielskim zapiszesz dalszą część tej historii. Ja już więcej zapisać nie mogę, bo swą historię zakończyłem, jednak Ty możesz dopisać swą część historii.
A ja tymczasem poszukam szmeru fali czystej, która dzikim świstem pomaga mi się z Tobą skontaktować i wspólną historię zapisać, która w pastelowej krainie w odbiciu skał nigdy nie zginie, lecz tylko tak bardzo wyraźnym echem wraz z uśmiechem uniesie się w wielkim uczuć poemacie. Nie kryjmy w sercu wakacyjnych tych ciepłych i zimnych, ale zawsze pastelowych przygód, których blask trzeba dać innym do spróbowania.
A niebawem niech nasza kolejna, wspólna przygoda w cichym zachwycie tryśnie kolejnym pastelowym obfitem. Wszakże, gdy trwa ta pastelowa przygoda to żadna dusza trwożna na skrzydłach tęsknoty nie ma prawa lecieć. Wówczas owa dusza okrywa się marzeń pastelem i błękitem.

Dziękuję za wczoraj i dziś. Jutro krótko, we czwartek nowa opowieść ze Sennych Wzgórz.

autor

AMOR1988

Dodano: 2016-08-23 07:39:56
Ten wiersz przeczytano 1424 razy
Oddanych głosów: 19
Rodzaj Bajka Klimat Ciepły Tematyka Dla dzieci
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (19)

BALUNA BALUNA

:)Miłego...

buchazimno buchazimno

Wiersze Ci lepiej wychodza.

AMOR1988 AMOR1988

Pisałem ze nie będę pisać tak długic tasiemców jak
poszczególne części Autkandii m na jakie podzieliła
to opowiadanie, z koleiny dzisiejsze jak da się
zauważyć ma dwa lata i wtedy nic nie obiecywałem.
Jutro będzie krótko na czwartek mam rejsy tylko nieco
krótszy od dzisiejszego. Już zapowiedziane drugie
opowiadanie ze sennych wzgórz. .., póki co poza tym
nad gm jeszcze nie przewiduję kolejnych opowiadań.
Może za jakiś czas.

Isia05 Isia05

Witaj Amorku......Niezłe to Twoje opowiadanie o
Pięknym Kurczątku, aczkolwiek powinieneś poprawić
błędy (literówki). Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę,
spokojnej nocy. Dziękuję Ci bardzo, za sympatyczne
komentarze:)

smutnyanioł smutnyanioł

" Senne Wzgórza Pastelowych Wzruszeń.." zauroczył mnie
tyt.:) Pozdrawiam serdecznie

Xenia1 Xenia1

Zlituj się, obiecałeś nie pisać tasiemców + . Weź się
za podrywanie dziewczyn to znajdziesz tą jedyną.
pozdrawiam i życzę romantycznych snów.

WINSTON WINSTON

Amorku
Rozpisujesz się, a miałeś
szukać dziewczyny.
:)
Pozdrawiam!

waldi1 waldi1

zgadzam się z demoną lekki szlif i oki ..

janusze.k janusze.k

zeby niebyć gołosłownym:
kurczątko zniosło sadzone jajeczko, pokazała to mamusi
swej córeczce"

albo mamusi
albo córeczce
robić dzieciom wodę sodową z mózgu to
niezdrowe

janusze.k janusze.k

A zwłaszcza gdy
"dla dzieci"

janusze.k janusze.k

w tym stanie tekstu
nie sposób przeczytać , a tym bardziej się odnieść

Donna Donna

Amorku, przeczytaj jeszcze raz i popraw błędy i
literówki... powinieneś jeszcze popracować nad tym
tekstem. Serdeczności.

elka elka

Kolosalnie długi tekst i dużo błędów
pozdrawiam

sarevok sarevok

Przygody :)
pozdrawiam i głos zostawiam +

Ola Ola

Kolosalnie długi:-) :-)

Pozdrawiam :-)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »