Senny koszmar
Sen dziś w nocy miałem, koszmar senny
prawie
Aż strach pomyśleć gdyby tak było na
jawie
Śniło mi się że siadłem do kompa swojego
Ekran jakiś inny, znaleźć nie mogę
niczego
Menu START i pulpit bez ładu i składu
Nie ma internetu, nie ma gadu-gadu
A każda z internetowych moich przyjaźni
Powstała tylko w mojej wyobraźni
We śnie pomyślałem „czyżby mi się
śniło?”
Budzę się, me serce nigdy tak nie biło
Komputer włączyłem, wiatraczki pracują
Ekran już się świeci, powoli ikonki
wskakują
Patrzę niecierpliwie....? jest!, widzę
nareszcie
Gadu-gadu słońce śmieje się pociesznie
To ze mnie się śmieje słonko żółtolice
Widząc me szukanie w nerwowej panice
Czy znajdę na tej planszy nick’i
ulubione
Są !.. okrzyk wywołał uśmiech mojej żony
I gest jednoznaczny w okolicach czoła
Chyba mi zwariował chłop! – tak
woła
Mi to nie przeszkadza, bo kocham mą żonę
I wszystko w mym życiu dobrze ustawione
Dzieci mam wspaniałe to rzecz przecież
pewna
Lecz przyjaźń jak sól życia też jest mi
potrzebna
Ktoś pisze, ktoś czyta, płacze lub
żartuje
A gdy „niedostępni” wtedy
smutek czuję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.