Senny krajobraz
Słońce nad krajobrazem
moich sennych bitw
świeci nieśmiało,
obmywa krew niewinnych,
martwych słów.
Nie powrócą obrazy,
usta krzyczą nieme
„wróć ! Wróć !”
lecz rzeczywistość
nie pozwala.
Ile dałbym za jeden
mały szept, oddech
na policzku.
Moje serce drży,
nogi idą w inną stronę.
Twoja twarz ze zdjęcia
tonie w morzu krwi,
kiedyś taka bliska,
dziś na samym dnie
oceanu snów.
Nasze szczęście
inne drogi miało
Ty wybrałaś prostą,
a ja dalej
na zakręcie życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.