senolocie
o locie nad misą ziemi
której krawędzie wyznacza horyzont
zamknięty w okrąg pod kopułą nieba
od lat ten sam sen przeżywam
w nim poza prawem ciążenia
trwam a uniesienie inaczej przebiega
niż podróż balonem kiedy się słyszy
dźwięki jakby z bezdennej studni
pianie kogutów płacz dziecka
które upadło i odgłosy wody
tryskającej z kranu w ogrodzie
szelest liści drzew trącanych przez wiatr
opadam a jednocześnie się wznoszę
pędem podobnym do skoku na bungee
niby przemierzający wieczność upadły
anioł
co wrył się w ziemię meteorytem
myśl - zaraz uderzę o ziemię
wybudza z koszmaru - jestem szczęśliwy
bo chciałbym w jednym kawałku poleżeć
gdzieś na zacisznym cmentarzu
29.06.2010
Komentarze (29)
na tak
super
Przewrotnie, Vicku:)) Umiesz przyciągnąć uwagę:))
Fajny tekst Vick ...
To standard u Ciebie ...
Pozdrawiam
Senolot napędzany pragnieniami, spalający marzenia i
lecący w nieskończoność rozszerzającego się bezkresu
wszechświata...
Ciekawie, dobrze i zawsze czegoś mnie uczysz:))
Cały dobry - ale ostatnia naj, najlepsza. Pozdro:))
Miło było poczytać :-)))
Tylko w jednym :)
U mnie nieco na wyrost
takie oneiros
niedosięgła Itaka
dla ziemnego robaka
heeey
A ja latam:) Super sen i refleksja.Pozdrawiam
Ostatnia :)
Powiem krotko. Nieźle śnisz.
Jorgi
całe szczęście że to sen, dobry tekst
wygodnicki z Ciebie człowiek.
Pozdrawiam serdecznie
Świetny tekst.