Sens życia
Z podziekowaniami dla mojej ukochanej GABI.
Stał na skale.
Wertował strony życia,
Niczym wersy starych listów.
Trzymał w ręce przeznaczenie.
Co chwila nań spoglądał,
Jak srebrzyło się w słońcu.
I znów tracił świadomość.
Krążył w strefie legend i faktów.
Dostrzegał oczyma swej duszy,
Tańczące martwe pary,
Ołowianych ludzi żyjących bez celu.
Myślał dalej, łzy same płynęły.
Głupstwo całe życie,
Którego początku nie pamiętał,
A końca nie znał.
Rozpacz otulała sumienie, duszę, umysł.
Nic, tylko powrotne złe mysli,
Okryte w szare barwy,
Pogrążające nieustannie, dogłębnie.
I znów ujrzał swą wyrocznię.
Jego ręce drżały coraz bardziej.
Serce płakało ostatkiem sił.
"Kat" wrzynał się w ręce,
Kalecząc je niezwykle okrótnie.
Zaczęły krwawić nieustannie,
A serce wraz z nimi.
Nie wytrzymał już dłużej.
Spojrzał raz jeszcze ku słońcu,
Wyciągnał ręce w jego kierunku,
Ścisnął juz prawie bezwładnymi rękoma,
Narzędzie, które wolnością od świata
nazywał.
Zamknął oczy, szept przerodził się w
krzyk.
"Będę wolny (...)"
Co więcej z jego ust spływało?
Już tylko on sam wie.
(...) Zdążyła na czas.
Powstrzymała go.
Nie doszło do czynu ostatecznego.
Składając pocałunek,
Na zimnych, nieruchomych ustach
Zmieniła bieg wydarzeń.
Los znów okazał się nieprzewidywalnym
(...)
I nawet jego prawie martwe, zakrwawione
serce,
Zaczęło bić szybciej.
Usta pozostawały w bezruchu.
Lecz każda łza uroniona,
Opowiadała nadwyraz barwnie,
Co dusza wyrazić chciała...
Za poświęcony mi czas i miłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.