Serca mego muza
Chwyta za serce sama myśl
Ale w pozytywny sposób
Delikatnie je łaskocze
Dojrzałe uczucie a jak niemowlę
.
Pomiata mną i wybiera drogi
Głowa pełni funkcje jedynie wyglądu
Nie bierze udziału w decyzjach
Serce prowadzi mnie na manowce
.
Duże drzewa bananowe
Na sam szczyt bym weszła gdybyś stał na
dole
Z nadzieją że mnie złapiesz w razie jakbym
spaść miała
I aż z premedytacja się zrzucam z niego
sama.
.
Burza, wicher potężny
Gdy odchodzisz
Wszystko wali się i pali
Bez ładu i składu kołysze mnie siedzącą w
łódce na morzu, które sztorm pochłania
Cienką nitkę
Plotę między drzewami
Na wysokości metrów paręnaście
I pęka
Gdy odchodzisz
Gdy odchodzisz
Wszystko ogarnia chaos
Zamęt, krzyk, wrzask
Gdzie te łaskotania,
Wracaj! Wracaj! Podpórko mego serca.
Komentarze (6)
Wiersz pełen rozdarcia emocjonalnego... pozdrawiam
Poruszający życiowy wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
W pewnym sensie awans dla faceta, lepiej być podpórką
niż podnóżkem:)
Bardzo na tak, pozdrawiam.
wsteczne, tak się w dzisiejszych czasach nie pisze
Przepiękny, romantyczny wiersz :)
P.S. Wyobraź sobie, że ja też mam m.in. fazę na banany
i 5 różnych rodzai w sumie 25 sztuk będą mi rosnąć w
ogrodzie a zimą "odpoczywać piwnicy :)
Poruszające słowa przytulam pozdrawiam