a serca wciąż do siebie biją...
Zamazać swoich grzechów obraz,
napaćkany odręcznie,
nie potrafię,
Z ciszą do Ciebie wychodzę
by przemienić ją w huk
wodospadu moich uczuć,
odetnij pępowinę strachu,
zanurz swoje dłonie w mojej duszy,
zrozum, uwierz,
gniję bez Ciebie,
gdzieś w kącie całego życia
po prostu i tak normalnie,
czy warto mówić NIE?
czy warto tak się katować,
gdy nasza miłość tańczy na krawędzi?
i dokąd to wszystko doprowadzi,
osobno i wciąż cierpiący,
a serca wciąż do siebie biją...
Komentarze (3)
wiersz w słowie wymowny i dokładnie wypowiada wielkie
cierpienie z braku bliskości Wzruszył bardzo
Pozdrawiam
A kto jej pomoże pokonać strach?
Bardzo ładnie !!! jedno słowo mi się nie
podoba -"gniję" , ale to Twoja decyzja :)))