Serce na orbicie
Synowi
33 lata temu monolityczne, wspólne ciało
rozpadło się na dwie głowy, dwa tułowia,
cztery ręce i cztery nogi.
Tylko serce podzielić się nie chciało.
Zabrałeś je, odchodząc z każdym
wyćwiczonym krokiem,
wyuczonym słowem,
myślą coraz śmielszą,
wciąż dalej sięgającym wzrokiem.
Teraz moje serce bije poza moim ciałem
krążąc po eliptycznej orbicie,
raz bliżej, to znów się oddalając.
W perygeum płonę ze szczęścia,
w apogeum tonę w otchłani.
Osamotniona stygnę,
z tęsknoty umierając.
Wszystkiego, co najlepsze :)))
Komentarze (97)
Dziękuję, ESTERO, ja też staram się przetrawić
przeszłość dla dobra przyszłości. Pozdrawiam
serdecznie :)
Ech, ta matczyna miłość, Ewuniu, skąd ja to znam? Ktoś
powiedział, że kobieta uczy mężczyznę i chodzić, i
kochać:)))
Myślę, że różnie można interpretować ten wiersz. Ja
odczytałam jako historię narodzin i dorastania syna,
który wyfrunął z gniazda. Ciekawa jestem: jak daleko
odbiegłam od tego ,co autorka chciała przekazać?
Miłego wieczoru.
Ewo. Mi również, ale przestałam się przeszłością
przejmować. Ból, już strawiłam, choć z wielkim trudem.
Szkoda teraźniejszości i przyszłości, jaką życie
przede mną stawia. Głowa do góry, jutro też jest dzień
i być może o wiele piękniejszy, niż te które były i
minęły. Kochana. Spokojnego wieczoru Ci życzę, a jutro
cudownego dnia i wszystkich następnych także.
Dobranoc.
Dziękuję, ESTERA. Coś mi się w życiu bardzo nie udało,
ale może teraz? Pozdrawiam ciepło
Bardzo dobry - ja również na tak.
Smutne i prawdziwe, ale skoro SERCE jeszcze BIJE
zacznij sobą dla siebie ŻYĆ! Dający do myślenia, a
zatem bardzo na tak + Pozdrawiam.