Serce zielone do granic możliwości
Zaczęło się od bluzki w grochy
I koszuli w kratę,
Nieśmiałych oczu
I niezdarnych pocałunków.
Były łąki, spacery,
Ognisko pod sosną,
Słodki oddech wiosny
I serce zielone do granic możliwości.
Potem wstało słońce,
A my pojechaliśmy na drugi koniec kraju,
Żeby zobaczyć kim jesteśmy,
Posłuchać szumu fal.
Od kiedy zazłociły się liście
Żyjemy - byle do czwartku,
Nienawidzimy niedziel,
Bo przynoszą strugi deszczu na moich
policzkach.
Któregoś dnia krople zamieniły się w
płatki,
A złota kula dawała mniej ciepła,
Było bezlitośnie biało,
Po same kolana.
Najgorsze minęło,
To smutne miasto znów żyje,
Przyszła kolejna wiosna,
A Ty wciąż przy mnie jesteś.
Komentarze (6)
"Najgorsze minęło".Bardzo zielono:)Piekny wiersz+++
No i jak, tu się nie wzruszyć! Piękny!
Pozdrawiam serdecznie.+
Bardzo ciepło piszesz o miłości. Czuć ją w każdym
wersie i udziela się ona czytelnikowi. pozdrawiam:)
Wzruszyłam się czytając :)
Po prostu piękne!!!
Sliczny wiersz :)