Sfiksowana na punkcie wiosny
Słońca brak, zieleni brak,
chyba coś tu jest nie tak.
Szlag mnie trafi,
krew zaleje, jeszcze z nieba
deszcz się leje.
Co u diabła z tą pogodą,
jak tu można żyć wygodą?!
Ech ech ech, nie narzekam,
biorę wdech.
Idę dalej, poprzez łąki,
a tu rosną same strąki.
Jakiś kikut, jakieś chwasty,
gdzie są moje śliczne astry?!
Zniesmaczona, bez humorku,
grzebię w jakimś mysim dołku.
Co u diabła jest z tą wiosną,
jak tu można być radosną?!
Ech ech ech, nie narzekam,
bo to grzech.
Wszystko sobie samo przeczy,
nie rozumiem nic z tych rzeczy.
Może ktoś mi wytłumaczy
czemu wiosna przyjść nie raczy?
P.S.Pozdrawiam serdecznie,
nie do końca słonecznie;))
Komentarze (4)
mnie już dawno szlag wziął, od razu pewnie zrobi się
lato :)
Pozytywnie zakręcony wiersz :)
Jej, ale mi się podobało^^! Uwielbiam taki klimat.
Jakby... leciutki i przyjemny, pasujący do słów:
'jesteś słodka, jak się złościsz', i jakby to w
dodatku była kokieteryjna złość. Specjalnie. No i
jeszcze temat wiosny - sama mam zamiar coś o wiośnie
napisać, jak już przestawimy czas na letni, póki co,
zbieram wenę... tobie zabrało to mniej czasu, tak więc
moje gratulacje. Wyszło Ci nader interesująco^^. Aha,
tylko jeden mały błąd - 'szlak' to trasa, którą
poruszają się turyści, a to, co trafia człowieka, to
szlaG, przez 'g'. Wielu osobom się myli.
mam podobne problemy :) haha no, też już mam dosyć tej
monotonni, ale to niebawem się zmieni! :) +