Siedem klątw
Rymy są "punkowe", wiem.
Siedem Klątw by poddaństwo rozmnożyć.
Siedem klątw by Cię upokorzyć.
Siedem Klątw z rąk dzierżyciela
on bogactwa swe powiela.
Pierwsza klątwa byś odwiecznie
poszukiwał czczych abstrakcji
słowo które słabych depcze
nigdy nie odnajdziesz racji.
Druga z klątw - ograniczenia
i odcięcia się od serca.
Ulegniesz nici złudzenia
już Ci ona w oczy wwierca.
Trzecią klątwę pospolicie
zwykli ludzie wścibstwem zwać.
Patrzysz groźnie w czyjeś życie
aby wolność odbierać.
Czwarta klątwa jest głupotą
lecz postrzeganą szlachetnie.
Dzikie myśli Cię omiotą
niepostrzeżesz - topór zetnie.
Piątą klątwą budowanie
wzniosłych, pięknych, wielkich gmachów.
Lecz dobrego nic nie stanie
fundamentem morze piachu.
Szósty zaś żałosny strach
który nie pozwala żyć.
Czy zawali Ci się dach?
Czy on nie chce już Cię kryć?!
Siódmą podłą klątwą z nich
jest obłudne krycię się pod maską.
Twarz pobożną masz jak mnich
dajesz się zakrzyczeć wrzaskom.
Siedem kroków słuszną drogą
najsłuszniejszą i jedyną
jakie tylko istnieć mogą...
czyż nie trąci wiersz ten kpiną?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.