Sieroty Księżnej Nocy
Szary anioł przecierając zmęczone oczy
Z uporem przegania wczorajszy wieczór
(Nie chcę by się skończył)
Płonące czerwienią topole niczym
Szyk żołnierzy
Zamarły w bezruchu
Tylko tacy szaleńcy jak my
Krążą bez celu po pustych pokojach
Potykając się czasem o przewrócony przez
kota wazon z kwiatami
Próbujemy od czasu do czasu,
Tylko po to by uświadomić sobie swoją
bezradność,
Dotrzeć po drabinie do Krainy Snów
Syzyfowa praca
Już kogut budzi nowy dzień
A kościelne dzwony odpędzają nocne mary
Z dłońmi przylgniętymi do szyby
Obserwujesz niewidoczne słońce
Ćma oczarowana blaskiem żarówki
Lecz zasuniesz za chwilę stalowe powieki
By otworzyć je dopiero nocą
6.25 rano
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.