Signa
Gdzieś się światy zapodziały,
czy w ogóle były, nie wiem…
Może ślepnę… tak - na pewno,
więc widzieć nie mogę światów.
Zresztą nie tylko ich, bo też
siebie jakbym nie dostrzegał.
Przecież ślepnę(!) do cholery…
Albo mnie nie ma, ale nie…
to gdzie(?) ja niby miałbym być,
a(!) więc umarłem, umarłem…
Dobrze, będę musiał żyć z tym,
zaraz, zaraz - żyć ze śmiercią…
To ze wszech miar niedorzeczne.
Mam to gdzieś. W niebycie bywa
ponoć niekonwencjonalnie,
ale on wszak nie istnieje…
Bytu również nie uświadczysz,
ta postać jest klarowniejsza.
Klarowniejsza(?) może i tak…
Przepraszam… zadumałem się.
excudit
lonsdaleit
00:23 Czwartek, 7 marca 2013 - ...
Komentarze (6)
ja też się zadumałam... Pozdrawiam@
Świat zawirował :-) :-) :-)
Zadumałam się...czasem i ja się gubię w tym wszystkim
:)))
Hm, ciekawy wiersz, refleksyjny, z głębią. Pozdrawiam!
he,he / zmarnowany czas jest bytem, wykorzystany -
życiem /
pozdróweczka
I mną czasami targa poczucie zagubienia,
nieodnajdywania się w tym, co tu i teraz, a nawet
nierozpoznawania siebie samej i własnych reakcji.
Ciekawy wiersz - jak zawsze:))