siła
modlitwa
wziąłeś mnie za rękę.
powiedziałeś: nie bój się bo jestem z
tobą.
wypłynęłam na głębie...
dotknąłeś mego policzka, otarłeś łzę która
rwącym potokiem rzeźbiła mroczne rysy na
twarzy.
bolało..
zabrałeś ból..
byłam znużona.
rozkazałeś falom aby delikatnie kołysały
mnie do snu.
zasnęłam.
spałam spokojnie, a kiedy otworzyłam oczy
nie widziałam już sufitu mego pokoju,
ni też nieba, więc co?
dziwne to było...
widziałam anioły, słyszałam: alleluja.
czułam, że jestem w domu pana.
wiedziałam, że nie żyje...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.