Siłacz ... ?
Kiedyś byłem silny, bo ... nie miałem
serca.
To zanaczy owszem, było, lecz zbrojne w
pancerz nieufności
i bólu, nie potrafiło patrzeć ani czuć.
Z tym brakiem było mi dobrze,
bezpiecznie.
Lata mijały, pancerz twardniał i chronił
mnie przed ludzkim uczuciem.
Lecz nagle coś poczułem!
Pojawiła się mała rysa na doskonałym
zabezpieczeniu.
Do moich ciemności przeniknął mały, ciepły
promień uczucia.
Wtedy jeszcze nie wiedzialem, co to było.
Bałem się ...
To małe pęknięcie sprawiło, że pancerz
zaczął się kruszyć.
Już nie było ciemności,
w moim wnętrzu zapanowało światło
a moje serce drgnęło.
Teraz bije dla Ciebie ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.