silentium lub ósmy dzień tygodnia
zapadam w hipnos. weneckie lustra z
zakrzywionym obrazem.
na krańcach kolejnej doby, na skrawkach
skóry rodzi się słowo
i kilka postaci, z cyklu wędrówki po
ciemnych kolorach.
niesubordynacja palców i amnezja maszyny do
pisania.
taki odruch bezwarunkowy i enigma śladów
pisma
z morza martwego - klinowe znaki, na
niebie. zaklinam.
od śmierci byka zaczyna się kunst, a popart
się skończył
jak butelka wódki. zdechłem pod salem,
gdzie popiół
zawdzięcza swoją nazwę jedynie zbiegowi
okoliczności.
podaj dłoń, powróżymy ze zwierzęcych
wnętrzności.
w ciszy obserwuję jak pięknie potrafią
odchodzić koty.
pod kołami rozpędzonych samochodów.
roman zrozum, to w gruncie rzeczy banalnie
proste.
szukając schronienia w zawalonych
kopalniach srebra,
poznaje się prawdę o krwawiącym uchu Van
Gogha.
Komentarze (2)
Procesy twórcze i efekty są różne, pewno zależą też od
osobowości. Jesteś specjalistą mroków.
czary, hipnoza i rzeczywistość ale ucho najważniejsze
To irytacja twórcza i cierpienie, ale żeby oddać
wnętrze nie zawsze trzeba oszaleć,chociaż most nad
urwiskiem jest płynny.To poszukiwanie ziarna bardzo
trudne i cel artyzmu Piękny wiersz Brawo! Bardzo
dobry:)