Siódmy dzień
wszystkim znużonym
Przedpołudnie rozciąga ziewanie;
Znów niedziela od lat taka sama;
Gnuśne ciało w rozpiętej piżamie;
Nudny serial przerywa reklama.
Szlafrok, kawa poranna i kapcie;
Do obiadu nie wyrzekł nikt słówka;
Tłusta mucha ugrzęzła w sałatce,
W ciemnym sosie duszona karkówka.
Zwolna tleje domowe ognisko;
W starym piecu gęstnieją wciąż sadze,
Tacie pachnie od lat lewy wyskok,
Mama w ciszy przybiera na wadze.
autor
Fred
Dodano: 2007-03-28 10:33:38
Ten wiersz przeczytano 745 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Obrazek domowy niektórym dobrze znany. Autor jest
bystrym obserwatorem.
Pozdrawiam