Skąd źródło Twojego smutku...?
Skąd
źródło Twojego smutku
skąd
gorycz, uczucie zwątpienia
przecież
kazałeś zapomnieć
prosiłeś
bym skryła marzenia
gdy ja
się staram jak mogę
omijam
Ciebie z daleka
Ty nagle
zadajesz pytanie
na które
już dzisiaj nie czekam
przypomnij
sobie mój drogi
listę
swych argumentów
dla Ciebie
takich jasnych
a dla mnie
wtedy przeklętych
tak bardzo
się wtedy starałam
zrozumieć
o co mnie prosisz
że twoje
życie zgmatwane
niepewność
na starcie już wnosi
bolały tak
bardzo Twe słowa
lecz
wzięłam je sobie do serca
prosiłeś,
więc chciałam zapomnieć
do dziś
wspomnienie mnie nęka
a dziś Ty
ze smutkiem na twarzy
zadajesz to
dziwne pytanie
jak mogłam
o Tobie zapomnieć
ze
wspomnień usunąć kochanie
że Ty byś
mnie nie zapomniał
wspomnień
nie wrzucił do kosza
poczułam
się wtedy okropnie
jak naga,
bezdomna i bosa
powiało od
Ciebie chłodem
twarz wyraz
smutku przybrała
urwałeś
szybko rozmowę
patrzyłam
jak otępiała
szepnąłeś
cichutko „bywaj”
i zaraz
znów Cię nie było
na sercu
blizna krwią broczy
ponownie
odeszła miłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.