Skała i wydma
Wody grzmot, rozbryzgi fal.
Od tysiącleci w morzu stała,
jak ostry ząb, brunatny szpic.
Naga, smagana wichrem skała.
Żywiołów moc, potęga lat.
Tej grani nic nie zdziałała.
Od dawien czas, w kipieli wód,
tak teraz stoi jak niegdyś stała.
Plaży brzeg, piaszczysty łach.
Szum wiatru w ziarnach piasku.
Tam sierpa kształt, księżyca znak,
wydma się srebrzy w słońca blasku.
Gdzie wieje wiatr, tam ona też,
w rytm wiatru się porusza.
To tu to tam, zasypie piach.
Błądzi niczym przeklęta dusza.
Już kończę wiersz, konkluzji czas.
Przemyśleć wszystko pozostało.
Jak trzeba żyć, kim jestem dziś.
Czym wydmą jest, czy skałą?
Komentarze (5)
podoba mi się:)
kiedy woda skał dotyka
dźwięk jej się odbija
jak niejednemu z przejedzenia
lecz trzeba przyznać
skałę woda żłobi
człowieka ból niestrawności w:):)
puenta znakomita:)
Ciekawy wiersz, ale wymaga malej szlifierki bo wart
jest tego. Serdecznosci.
Podoba mi się. Wybacz - wyrównałabym do 8 zgłosek.
Mbsz, przepraszam.