Skazaniec
Człowiek wtrącony niczym do ciemnego
zimnego lochu
Bez drzwi, okien,
Nie słyszy nic, nie czuje nic,
Ani głodu, ani zimna, gorąca czy radości
sam smutek żal, gorycz, nienawiść, rozpacz
w jego sercu
Klucz do lochu przepadł,
Niczym w otchłani tartaru
żadnego światełka na lepsze jutro
I żadnej pomocnej ręki już nie ma
Dlaczego?
Bo ostatnią ja obcięłam
Skazaniec jest w potrzasku
Nie ma kajdan
Ale z nimi lepiej niż bez nich
obraca się dookoła szuka wyjścia
Nie ma
Serce zamknął na wszystkich i wszystko co
dobre
Każdy dla niego jest zły
Wredny, nieczuły, szyderczy
Gdyby mógł wykorzystał by spodnie za węzeł
szubienniczy
Co gorsze?
Nagość?
Nagość grzechu?
Czy nagość
Braku zrozumienia z resztą świata?
Pustelnik przy nim to osoba szczęśliwa
Skazaniec oszalał
Postradał zmysły
Czasem psychiatra jako jedyny
Zagląda i lekami zadowala
Ale skazaniec jest jak roślina
Nie czuje, nie myśli
Tylko fika jak roślina
Został sam w 4 ścianach
Nikomu nie wadzi
Już
A świat na zewnątrz-szczęśliwy
Już
Komentarze (1)
Wiersz powiedziała bym bolesny i smutny aczkolwiek
nieźle napisany ma swój klimat i traktuje o sprawach
często o nas zapominanych a nawet niechcianych i
pomijanych.